Popularność metod tworzenia oraz ich prostota metodologiczna sprawiają, że każdy, kto chce, łatwo może zdobyć podstawowe kompetencje w posługiwaniu się nimi. Wiele osób uczestniczy w warsztatach design thinking, service design, customer experience i im podobnych. Każda z tych osób jest w stanie stworzyć pomysł na nowy produkt, usługę i doświadczenie. Skoro to takie łatwe, to znaczy, że sama znajomość (i to praktyczna) tych metod nie stanowi żadnej przewagi.
Skoro znajmość tych metod a nawet umiejętność posługiwania się nimi nie stanowi przewagi, to co nią jest? Moim zdaniem są trzy obszary, w których taką przewagę można zdobyć. Oto one:
- Przewaga trafności
Wymyślić pomysł może każdy, ale nie każdy wie, czy ten pomysł jest trafny tzn. dopasowany do rynku. Product-market fit, czyli właśnie dopasowanie produktu do rynku jest niewątpliwą przewagą, która może skutkować szybszym wprowadzeniem rozwiązania na rynek, mniejszymi kosztami komercjalizacji i wyższym prawdopodobieństwem powodzenia. Analogicznie, narysować customer journey potrafi niemal każdy, ale mało kto naprawdę rozumie, jak ta podróż działa w świecie wewnętrznym podróżującego. Co tę osobę motywuje a co demotywuje? Jakie bodźce działają na nią angażująco nie tylko na poziomie deklaracji, ale na poziomie autonomicznych reakcji organizmu? Co z tego, czego doświadcza nie dociera do jej świadomości a mimo to ma wpływ na jej zachowania? Wymyślić pomysł jest łatwo. Wymyślić trafny pomysł jest znacznie trudniej. Mieć wiele pomysłów to dopiero początek, a nie koniec procesu.
- Przewaga teoretyczna
Adepci takich metod jak design thinking, czy service design uczą się jak tworzyć szybkie prototypy i szybko je testować. Nicola Tesla byłby załamany popularnością tego podejścia, w którym dostrzegłby zapewne triumf swojego konkurenta Thomasa Edisona. Tesla uważał Edisona za słabego matematyka i fizyka, który swoją słabość teoretyczną musiał kompensować mnóstwem prób i błędów. Tesla najpierw rozgryzał problem teoretycznie, a gdy już coś budował, to coś co działało. Może więc nie chodzi o to, żeby dużo testować, ale więcej badać, myśleć i modelować przed prototypowaniem? Czy nowy most, samolot lub dom też budowalibyśmy metodą wielu prób i błędów? Solidne przygotowanie, badania odbiorców i modelowanie teoretyczne to potężne narzędzia, które mogą być przewagą. Przecież nie chodzi o to, żeby dużo próbować, tylko o to, żeby jak najefektywniej znaleźć rozwiązanie idealne.
- Przewaga krytyczno-adaptacyjna
Ostatnią przewagą może być sam krytycyzm wobec stosowanych metod i ich modyfikacja w zależności od okoliczności. Kto powiedział, że należy prototypować coś w sytuacji, gdy zbudowanie skończonej wersji wymaga tyle samo nakładu co prototyp? Dlaczego customer journey musi być liniowy, skoro wiele procesów klienta ma charakter sieciowy? Dlaczego service design zawsze musi kończyć się zaprojektowaniem usługi, skoro proces wyraźnie pokazuje potencjał dla fizycznych produktów? Metoda nie może być więzieniem. Każda metoda jest założeniem na temat tego, jak należy rozwiązywać problemy pewnego typu. Ale problemy mają wiele wariantów i mogą wymagać modyfikacji metody lub jej całkowitego porzucenia na rzecz innego podejścia. Metoda powinna być dostosowana do celu a nie cel modyfikowany według logiki metody.
Jest wiele solidnych warsztatów odbywających się wymienionymi wyżej metodami. Ich znajomość jest niewątpliwą korzyścią i warto, aby jak najwięcej osób je poznało. Niestety z każdą metodą jest tak, że w praktyce jej założenia teoretyczne bywają deformowane. Coś, co powstało do rozwiązywania problemów określonego rodzaju jest stosowane do innych problemów. Metoda, której założeniem jest jak najefektywniejsze dochodzenie do określonego rezultatu staje się metodą edutainment, gdzie zabawa jest ważniejsza niż efektywność. W końcu jest bezrefeksyjne stosowanie metody, jakby ona sama w sobie stanowiła gwarancję skutecznego rozwiązania problemu.
Metoda jest potężnym narzędziem w rękach kogoś, kto dobrze przemyślał problem i rozumie, z jakimi wyzwaniami musi się zmierzyć na drodze do jego skutecznego rozwiązania, a słabym w rękach kogoś, kto zaczyna od metody i patrzy, w jakim kierunku go zaprowadzi.