Nowa, angażująca forma reportażu

The Guardian, w rocznicę zawalenia się fabryki Rana Plaza w Bangladeszu, przygotował piękny materiał pt. „The shirt on your back” (Twoja koszula). Materiał pokazuje, w kontekście tragedii w Bangladeszu, prawdziwą cenę tanich ubrań. Osiąga jednak znacznie więcej.

W psychologii znane jest zjawisko dehumanizacji, czyli pozbawienie kogoś ludzkich cech i odruchów. Jedną z cech dehumanizacji jest to, że im dalej od nas znajduje się konkretna osoba (w sensie geograficznym i emocjonalnym), tym łatwiej jest nam pozbawić ją ludzkich cech. Upraszczamy wtedy jej sytuację, zarzucamy błędy w myśleniu i działaniu, a nawet przyjmujemy, że to nie jest taka sama osoba, jak my i na pewno nie odczuwa swojej sytuacji tak głęboko, jak czulibyśmy ją my.

W Bangladeszu zawaliła się fabryka i zginęli ludzie. Co to jednak znaczy, że zginęli ludzie? Jeżeli nie było wśród nich znanych ani znajomych, to szybko przechodzimy nad tym do porządku dziennego. A tam byli zwykli ludzie, którzy próbowali zarobić na życie. Nikt specjalny. Zdecydowanie większa uwaga została skierowana na fakt, że w fabryce tej były szyte ubrania znanych marek niż na tragedię ludzi. Co zrobić, żeby zwykli czytelnicy nie mieli przed oczami logotypów znanych marek oraz nie uspokajali swoich emocji oburzeniem, że to właściciele tych marek powinni coś z tym zrobić? Co zrobić, żeby ludzie zaczęli rozumieć, że są częścią systemu, który stwarza im wybór tanich ubrań, ale prawdziwą cenę tych ubrań płacą ludzie, których oni nie znają i nie widzą?

Jeżeli ma to kogokolwiek obchodzić, to trzeba wprowadzić czytelnika w sam środek systemu i pozwolić mu doświadczyć tego, czego doświadczają ci, których nie zna i z którymi się nie utożsamia kupując tanie ubrania. Koniecznie trzeba pokazać mu prawdziwe osoby, czyli dokonać ich humanizacji. Czytelnik musi zobaczyć, jak konkretna osoba opowiada i przeżywa to, co ją spotkało. Rana Plaza to tylko nazwa, dwa puste słowa oznaczające zrujnowany budynek. Gdy jednak czytelnik zobaczy, jak wygląda to miejsce, jak są ubrani ludzie i jak wygląda przeciętny budynek fabryki w Dhace, wtedy zaczyna go to obchodzić. Istota sprawy polega na tym, żeby zdystansowana osoba zobaczyła i poczuła całą sytuację tak, jakby dotyczyła bliskiej jej osoby.

Guardianowi to się udało. Fantastycznie połączył on tekst z obrazem. Nawet wiele zaawansowanych technologicznie sposobów przekazu informacji nie wyeliminowało fundamentalnej separacji tekstu od obrazu. Tekst znajduje się najczęściej na białym tle a obraz mu towarzyszy lub odwrotnie, obraz jest centralnym elementem komunikatu a towarzyszy mu tekst na białym tle. Guardian połączył tekst, obraz i film w jednej formie reporterskiej. Wszystko działa razem i tworzy jedną całość.

To jednak nie wszystko, bo w materiale Guardiana jest coś jeszcze, swoisty apel do czytelnika ukryty pod postacią liczb przekazywanych mu jako informacja zwrotna. Ale o tym źle się opowiada, bo to sprawa indywidualna. Tego trzeba doświadczyć.

Czasem pojawiają się problemy w trakcie uruchamiania materiału. Miej jednak cierpliwość. Warto.

Link do materiału znajduje się tutaj: Shirt on your back.