Orientacja jako składnik doświadczenia

Jakże często bywamy w miejscach, w których trudno nam się znaleźć, zorientować gdzie mamy iść lub która droga jest najkrótsza. Dobre oznaczenie takich miejsc jak dworce kolejowe, lotniska, czy metro jest bardzo ważne. Ruch jest tam spory a każde z tych miejsc jest tylko punktem tranzytowym, na którym nikt nie lubi tracić czasu. Na przykładzie pekińskiego metra pokażę, jak to zrobić dobrze.

W Pekinie mieszka ok. 20 milionów ludzi, z których wielu korzysta z metra. Widok ogromnej masy ludzi na jednej z centralnych stacji najbardziej zatłoczonej linii 1 biegnącej ze wschodu na zachód, szczególnie w godzinach szczytu, na długo pozostaje w pamięci. Ci wszyscy ludzie chcą, co zrozumiałe, spędzić w metrze jak najmniej czasu. Trzeba zatem im w tym pomóc i to tak, żeby nie przeszkadzali sobie nawzajem. Potrzebne są do tego dwa rodzaje oznaczeń:

1. Oznaczenia orientacyjne pomagające pasażerowi określić swoją pozycję względem trasy do przesiadki lub wyjścia będącego najbliżej docelowego obiektu lub drogi.

2. Oznaczenia porządkujące ruch na stacji poprzez kanalizowanie chaotycznego tłumu w sposób zapewniający maksymalną przepustowość.

I tak jest właśnie w Pekinie.

Wszystko zaczyna się od dobrego oznaczenia samej stacji. W Pekinie wejścia do stacji metra są osobnymi budynkami, co ułatwia ich znalezienie.

Potem pasażer musi szybko znaleźć dojście do stacji a najlepiej, gdy dokładnie na jego ścieżce znajdą się automaty z biletami oraz wszelkie potrzebne informacje o tym, gdzie, jak i za ile może dojechać.

Pasażer trafia na peron i tutaj musi się szybko zorientować, po której stronie ma się ustawić. Muszę przyznać, że tylu utwierdzeń w słuszności obranej strony wyjaśniających dokładnie kierunek jazdy pociągu nie spotkałem w żadnym innym metrze.

Ale jest coś jeszcze. Gdy spodziewamy się tłumu, którego dyscyplina może przypominać uczestników popularnego koncertu, z których każdy chce się przedostać jak najbliżej sceny (tutaj: upewnić się, że wsiądzie do najbliższego pociągu), to warto zadbać o właściwe skanalizowanie ruchu.

Zostaje jeszcze wyjście ze stacji. Oprócz wyraźnego rozpisania, gdzie wychodzą poszczególne wyjścia (oraz nadania im prostych symboli) przydałaby się po prostu mapa okolicy. W Pekinie jest zarówno opis i to już na peronie, jak i mapa okolicy.

Poza tym, wszystko wygląda bardzo nowocześnie i działa niezwykle sprawnie.

W wielu miejscach w Chinach cudzoziemiec jest jak „dziecko we mgle”. Pekińskie metro jest tego całkowitym zaprzeczeniem.

Na końcu dygresja. Jak już się coś robi, nawet kopiując innych, to dobrze jest czerpać ze wzorców najlepszych a nie najtańszych.